#3 Postautor: Silla » 2010-07-06, 07:44
Nie chce mi się pisać tego samego po raz enty, więc zrobię kopiuj-wklej swojego posta z Kizuny. Nie bijcie za to :gwizdze: xD
Mnie niestety drama rozczarowała. Zaczynała się świetnie, taka nietypowa komedia romantyczna, z chęcią oglądałam kolejne odcinki. Jednak w pewnym momencie coś zaczęło się psuć, żeby na koniec zawalić się zupełnie. Z głupawej komedyjki romantycznej zrobił się Wielki Dramat, a takie coś moim zdaniem za fajne nie jest. Albo robi się jedno, albo drugie, trzeba się zdecydować. Najbardziej podobała mi się pierwsza część, była najśmieszniejsza. Druga, kiedy już pojawił się Xue Hai też była całkiem zabawna, ale w pewnym momencie zaczęła być po prostu nudna. W każdym odcinku wałkowali praktycznie to samo, a już końcowe odcinki to masakra. Nie zliczę, ile razy miałam ochotę krzyknąć do Xue Haia albo do Bao Zhu "@#%%^&&**!!! Powiedz jej/mu w końcu!!!" Twórcy zdecydowanie przesadzili z wydłużeniem odcinków tylko po to, żeby napchać w nie jak najwięcej dramatyzmu, przez co chwilami miałam wrażenie, że zwątpię i nie obejrzę do końca. No i ten ostatni odcinek. Trochę ratował sytuację, bo był utrzymacie w klimacie tych pierwszych, ale i tak był jakiś dziwny. W ogóle gdyby drama miała mniej odcinków, to moim zdaniem wyszło by jej na dobre, bo miejscami miałam wrażenie, że jest wydłużana na siłę.
Jeśli chodzi o postacie, to jakoś nie przywiązałam się zbytnio do nikogo. Fakt, Da Lang i Xue Hai byli sympatyczni i słodcy, ale na dłuższą metę wkurzający, zwłaszcza ten drugi. Często jego zachowanie było dla mnie nielogiczne. Bao Zhu była fajna, w końcu bohaterka z charakterem i to jakim charakterem! Tylko niestety chwilami była odrobinę przerysowana. A już zupełną przesadę była dla mnie to, że kiedy dwóch typów okłada ją pałkami po plecach i brzuchu, ta sobie spokojnie stoi, nawet nie jęknie, a jej jedynym obrażeniem jest skaleczona głowa i uraz ramienia (który zresztą powstał od czegoś innego). Ja wiem, że trenowała sztuki walki, no ale bez przesady, po takim czymś powinna mieć porządny krwotok wewnętrzny albo chociaż połamane żebra. I po raz pierwszy nic nie ma do Tego Trzeciego. Fakt, He Yan Feng chwilami mnie denerwował, ale w sumie go polubiłam. Bez wątpienia był świetnym facetem, takiego to ze świeczką szukać. Dobrowolnie usunął się w cień i oddał Bao Zhu innemu. I musiał cholernie cierpieć, kiedy widział, że Bao Zhu go nie kocha i traktuje go tylko jak brata. No po prostu wspaniały facet i tyle. O wkurzających postaciach nie będę się rozpisywać za mocno. Wystarczy, ze tej dziewczynie z lodziarni wyrwałabym połowę futra, Mo Li zafundowała plastykę, żeby mogła zmieniać wyraz twarzy, a siostrunię wysłałabym gdzieś do RPA xD
Na pochwałę zasługują piosenki, zwłaszcza opening. Jest przesympatyczny, jak go słucham, to od razu mam banana na twarzy :lol: Ending też jest śliczny, szczególnie podoba mi się refren. Co do tych komiksowych wstawek, to na początku mnie irytowały, bo było ich po prostu za dużo, dobrze, że z czasem zostały ograniczone.
Podsumowując - drama miała niezły potencjał stać się niebanalną komedią romantyczną, jednak niestety twórcy ten potencjał zmarnowali. W sumie w Agrofobicznej też był motyw, że z komedii zrobił się dramat, ale nie aż w takim stopniu. Obejrzałam niewiele tajwańskich dram, ale dla mnie niestety Słonko jest najgorszym tytułem, jaki widziałam.