Dramy, które lubią wszyscy... poza Tobą.
Moderator: lizards@DEEP
No to ja się bardzo, bardzo wyłamię, ponieważ nie mogłam zdzierżyć Małżeństwa bez miłości. Irytowało mnie i to bardzo... Ze starszych; Full House w wersji koreańskiej był dla mnie porażką, tak samo Personal Taste. Obydwa tytuły ledwie dokończyłam i to w prawdziwych męczarniach. You're beautiful też mnie wykończyło psychicznie. Tym razem się nie katowałam do samiutkiego końca i 2 ostatnie odcinki od lat leżą odłogiem...
Dorzucam cegiełkę. Gdzieś przeczytałam, że sporo osób uważa, że drama My girl jest przesłodka. A dla mnie jej oglądanie to męka. Główny bohater wg mnie nie produkuje testosteronu i wiecznie chodzi ze zbolałą miną. Główna bohatera jakaś ślepa. Wiem, że Joon Gi nie miał w tej dramie najlepszej fryzury, ale do licha ciężkiego - przynajmniej był żywszy od mumii w postaci Pierwszego (nie pomnę imienia). I motylkowe momenty on załatwiał (bałwanek, okularki i cała reszta). Wisienką na czubeczku jest totalnie niemrawa (i koszmarnie odziana) Druga (ta tenisistka). Z przykrością stwierdzam, że jej sceny bezlitośnie przewijałam, by nie rzucić czymś w monitor (wiadomo - zniszczenie monitora to koszty zakupu nowego). Na okrasę gwałt przez uszy w postaci soundtracku. Słowo daję, jeszcze raz usłyszę tę przeróbkę klasyki...
I jeszcze zamierzam to skończyć, jak mnie dopadnie chwila masochizmu.
Najwyżej na ściszeniu będę podziwiać.
Innych dram, które wszyscy - wróć - większość lubi, a ja nie, na razie sobie nie przypominam. Ale jak sobie przypomnę, to dam znać.
I jeszcze zamierzam to skończyć, jak mnie dopadnie chwila masochizmu.

Innych dram, które wszyscy - wróć - większość lubi, a ja nie, na razie sobie nie przypominam. Ale jak sobie przypomnę, to dam znać.
